poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 1 część 2

-Cassie! Chodź na dół!
-Jestem, jestem. O co chodzi-wbiegła do kuchni uśmiechnięta blondynka.
-Jest sprawa...
-No dawaj.
-Ja dzisiaj znowu idę na akcje.
-No ale co ja mam do tego? Przecież to nie jest żadna nowość...
-Tak wiem... Ale dzisiaj to coś więcej niż zagrożenie komuś śmiercią...
-Dzisiaj zabijecie tego frajera o którym ostatnio często gadacie, prawda-zapytała nie pewnie.
-Tak... I dzisiejszy wieczór spędzisz w naszym schronie a nie w domu. Plus Vera będzie cię pilnować żeby mieć pewność, że jesteś bezpieczna.
-Ehhh... No okej... Tylko Iggy... Uważaj tam na siebie, okej? Nie daj się zabić... Oprócz Ciebie nie mam nikogo na tym świecie... a wieesz nie bardzo uśmiecha mi się trafić znowu do domu dziecka...-zobaczyłam łzy w oczach mojej małej Cassie.
-Cassie. Mnie nie tak łatwo jest zabić. Poza tym wiesz przecież, że zawsze uważam i cholera nigdy nie pozwolę na to żebyś trafiła z powrotem w tamto chore miejsce! Obiecałam ci przecież!
-Wiem ale... Znowu mi się to śniło... To wszystko... Dom dziecka... Derek... Rodzice...
-Kochanie...-przytuliłam siostrę mocno.
-Ehh no idę spakować rzeczy, które wezmę do schronu-uśmiechnęła się szeroko i odeszła.
Usiadłam na stołku przy wyspie kuchennej i masowałam powoli skronie aby przestała mnie boleć głowa. Usłyszałam głośny dzwonek telefonu.
-Kurwa no nie dadzą człowiekowi spokoju-wrzasnęłam.
Wstałam i podeszłam do stołu gdzie leżał mój złoty iPhone 5s. Zobaczyłam na wyświetlaczu "Allie" i odebrałam.
-Co znowu?!
-Mi też miło słyszeć twój głos Iggy!
-Dobra sorry. O co chodzi?
-Nie bardzo wiem od czego zacząć...
-Najlepiej kurwa od początku!! Albo zaczniesz mówić albo inaczej pogadamy!
-Dobra, dobra. Bez nerwów. Chodzi o to, że Philippe załatwił sobie dodatkowych ochroniarzy i może być większy problem z tą akcją...
-Jak to kurwa problem?! Pozbędziemy się ich tak samo jak tego kutasa, zrozumiano?! Nie oszczędzamy w środkach! Frajer nas wykiwał w interesach! Tak łatwo mu to nie ujdzie!
-Ja pierdole Iggy w tym jest właśnie problem!! Jego nowi ochroniarze to szef gangu i jego przyjaciel!
-Jak to kurwa?!?! Nie możemy chyba teraz zmienić planów całej akcji!
-Kurwa chyba o tym wiem ale musimy!!
-Allie! Wszyscy nasi bliscy albo krewni czy ktoś mają być w schronie. Zabijemy sukinsyna i ochronimy naszych bliskich! Musimy! Obiecałyśmy Amandzie!
-Wiem...
-Zaraz przywiozę Cassie do was...
-Okej ale bądźcie ostrożne.
-Będziemy-rozłączyłam się i schowałam telefon do tylnej kieszeni moich kremowych rurek-Cassie spakowałaś się już?
-Jeszcze trochę a co? Miałyśmy przecież wieczorem tam jechać.
-Jest mała zmiana planów i już teraz jedziemy także rusz tyłek i pakuj tylko najważniejsze rzeczy.
-Okej ale po drodze wytłumaczysz mi czemu tak nagle zmiana planów?
-No jasne, że tak. Teraz pakuj się szybciej nie mamy czasu!!
W momencie gdy z powrotem usiadłam na kanapie dostałam sms'a od Allie na, którego od razu odpisałam. Kurwa muszę chronić Cassie... Blondynka zbiegła uśmiechnięta trzymając w lewej ręce swoją małą walizeczkę a w prawej złotego iPhone'a 6. Nie patrząc na klawiaturę odpisywała komuś, natomiast wzrok miała utkwiony we mnie.
-Iggy...
-Co jest mała?
-Ej ej mówiłam ci coś o tym "mała"!
-Dobra sorry Cassie. O co chodzi?
-Może Beau jechać ze mną? Proooooooszę... Jest sama w domu bo jej rodzice wylecieli na 4 dni do Nowego Jorku.
-Jeeezu dobra! Napisz jej, że będziemy za 10 minut i ma czekać na mnie gotowa w domu. Ma nie wychodzić.
-Jupii! Dziękuje! Jesteś najlepszą siostrą na świecie! Kocham cię-krzyczała pisząc sms'a do Beau.
Jak już mówiłam 10 minut później parkowałam moje czarne kuloodporne audi na podjeździe obok domu Beau a chwilę później wyszłam z niego zamykając auto z Cassie w środku. Pobiegłam szybko do drzwi frontowych dużego domu i zapukałam. Usłyszałam cichy głos Beau.
-Kto tam?
-Beau? To ja Iggy. Chodź już.
Drzwi powoli się otworzyły a gdy brunetka zobaczyła, że to naprawdę ja uśmiechnęła się i wzięła torbę z rzeczami. Wyszła z domu i zamknęła drzwi na klucz po czym razem ze mną wróciła do auta, w którym już było serio bezpiecznie. Nie miałam co ukrywać przed przyjaciółką Cassie, ponieważ wiedziała ona jaki jest mój zawód. Wiem, wiem to ryzykowne bo może wygadać komuś... Ale no co? Zrobię wszystko żeby tylko Cassie była szczęśliwą, normalną nastolatką więc powiedziałyśmy Beau jaka jest moja "praca"  żeby mogła bez obaw u nas przebywać i jeździć z nami do bazy albo schronu tak jak teraz.

_____
Druga część pierwszego rozdziału już za nami i mam nadzieję, że przypadnie wam on do gustu :) obiecałam paru osobom, że dodam go jak najszybciej więc jest on z dedykacją właśnie dla tych kilku osób.

3 komentarze
.
.
.
Następny rozdział

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1 część 1

*czas obecny*oczami Iggy*
Minął rok od tamtego zdarzenia a ja od tamtej pory nie uroniłam ani jednej łzy na wspomnienie o Derek'u. Może ja go wcale nie kochałam? Może wmawiałam sobie, że coś do niego czuję żebym mogła założyć rodzinę i chronić moją siostrę? Możliwe... Jednak już wiem, że jedyny sposób by zapewnić bezpieczeństwo Cassie jest bycie silną, niezależną osobą. Nauczyłam się sztuk walki, używania broni i tym podobnych rzeczy... Razem ze mną uczyła się moja siostra. Wiem, że to głupie żeby uczyła się strzelać w wieku 15-16 lat ale to był jedyny sposób aby umiała się bronić gdy mnie nie ma w domu... A zwłaszcza jak idę do mojej "pracy", którą podjęłam zaraz po sprawie z Derek'iem. Jest to bardzo niebezpieczny sposób utrzymania siebie i Cassie ale nie miałam wyboru... więc dołączyłam do lokalnego gangu dziewczyn. Dowiedziałam się, że jest to najgroźniejszy gang w całej Wielkiej Brytanii. W dość krótkim czasie przyzwyczaiłam się do takiego życia i nauczyłam się wszystkich potrzebnych umiejętności. Cassie oczywiście od początku wiedziała jaka jest moja praca, ponieważ nie chciałam mieć przed nią tajemnic. Zresztą ona często pomaga mi i dziewczynom z gangu. Wszystkie ją polubiły i namawiają ją do wstąpienia do gangu jednak jej nie pozwalam bo jest za młoda. Ja chcę żeby miała jak najbardziej normalne życie. Żeby chodziła do szkoły, miała chłopaka i przyjaciół. Dwie z trzech rzeczy są spełnione bo Cassie uczęszcza do lokalnej szkoły publicznej, którą sobie sama wybrała oraz ma najlepszą przyjaciółkę Beau Johanson. Beau chodzi razem z Cassie do klasy i moim zdaniem jest idealną przyjaciółką dla mojej młodszej siostry. Dogadują się bardzo dobrze, często chodzą razem na zakupy i Beau często u nas nocuję więc wiem, że razem mogą mieć taką głupawkę, że głowa mała. Wracając do sprawy mojej "pracy". Należy do niego 8 dziewczyn. Jestem z nich najmłodsza bo cała reszta ma bo 21 lat. W gangu od pół roku jestem liderką, ponieważ dziewczyna, która wcześniej obejmowała tą "posadę" można powiedzieć, że odeszła na emeryturę i wyznaczyła mnie jako swoją następczyni. Reszta dziewczyn na początku nie była przekonana co do tego wyboru. Wszystkie wyskakiwały do mnie z mordą, że nie zasługuje na to żeby nimi "rządzić" ale potem stwierdziły chyba, że nie jest aż tak źle ze mną. Milutko... Stwierdziłam, że nie mam co przejmować się ich opinią czy jakimiś groźbami i od początku miałam to gdzieś czy chcą mnie jako liderkę czy nie... Taka była decyzja Amandy a one miały to zaakceptować. Jak już mówiłam po jakimś czasie się z tym pogodziły i nawet się zaprzyjaźniłyśmy. No cóż trochę dużo tego wszystkiego w moim życiu było. Jednak po co to rozpamiętywać? Żyję teraźniejszością a nie przeszłością.

Prolog

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest wychowywać nastoletnią siostrę? Zamordować osobę którą się kochało tylko po to żeby ją chronić? Nazywam się Iggy Black i właśnie ja tak mam...

*rok wstecz*
Wróciłam godzinę wcześniej z pracy żeby spędzić czas z moim ukochanym Derek'iem i siostrą Cassie. Gdy weszłam do domu przeraziłam się... Na holu było pełno krwi... Rzuciłam torebkę na podłogę i po cichu szłam śladami krwi, aż doszłam do salonu gdzie w rogu ujrzałam Derek'a. Na palcach podeszłam jeszcze bliżej aż zobaczyłam coś co na chwilę zatrzymało moje serce... Cassie kuliła się w kącie cała we krwi i ze łzami w oczach patrzyła na mojego narzeczonego.
-Proszę Derek przestań-usłyszałam jej cichutki głos.
-Zamknij się szmato!  Myślisz, że chcę wychowywać taką smarkulę jak ty?! Chcę ożenić się z Iggy bo wiem, że macie spory spadek po rodzicach! W dupie was mam, słyszysz suko-na te słowa pękło mi serce.
Jak on mógł?! Kochałam go a jemu zależało tylko na kasie moich rodziców! Ze łzami w oczach chwyciłam za szklany wazon stojący na szafce obok mnie i z całej siły uderzyłam Derek'a w głowę. Huk rozniósł się po całym mieszkaniu a chłopak upadł zakrwawiony na ziemię... Cassie spojrzała w moją stronę i lekko się uśmiechnęła.
-Chodź do mnie maleńka-Cassie ledwo trzymając się na nogach podeszła do mnie i lekko przytuliła-co on ci zrobił kochanie?
-O...on... zbił mnie jak psa... bo..boli...
-Jedziemy do szpitala. Idź zaraz do ciebie przyjdę.
Patrzyłam jak Cassie kuleje w stronę drzwi a ja podeszłam do tajnego schowka rodziców i wyjęłam pistolet. Zara potem kucnęłam obok Derek'a który powoli się budził.
-Iggy? To ty? Kochanie twoja siostra mnie szantażowała!
-Zamknij ryj skurwielu i posłuchaj mnie! Widziałam co jej zrobiłeś! A ja nie pozwolę krzywdzić mojej siostry!
Wstałam i skierowałam lufę pistoletu prosto w skroń mojego narzeczonego i pociągnęłam za spust.